Amore e morte

Pamiętam ten obraz: młoda para kochanków, całująca i obejmująca się czule, w eleganckich strojach, w czerni i w bieli. Świadkami tego pocałunku są zmumifikowane ciała z katakumb znajdujących się pod klasztorem Kapucynów w Palermo. Miłość w objęciach śmierci, Eros i Tanatos, współistnienie piękna i brzydoty. Ten obraz namalował pod koniec XIX wieku Calcedonio Reina – sycylijski artysta, poeta i malarz.

Calcedonio Reina, Amore e morte, 1881,Museo Civico Castello Ursino, Katania

Katakumby w Palermo odwiedziłam już kilka razy. Lubię tam wracać, bo to miejsce pozwala mi się otworzyć na przeżycia niemalże mistyczne. W korytarzach katakumb mijamy odświętnie ubrane szkielety zarówno osób duchownych, jak świeckich, dzieci, zamożnych kobiet i mężczyzn różnych profesji. Duża część zmumifikowanych zwłok znajduje się w trumnach ustawionych pod i nad makabryczną ekspozycją. Kiedy tak spacerowałam pomiędzy tysiącami mumii, swoistym danse macabre, to przyglądałam się dawnym mieszkańcom Palermo i myślałam o ich życiu – jakie było, jak spędzali czas, czy byli szczęśliwi. Dobitnie odczuwałam przemijalność życia i nieuniknioność śmierci, carpe diem i memento mori. Słodko-gorzka filozoficzna pigułka. Usta szeptały fragment jednego z ulubionych wierszy francuskiego poety Charlesa Baudelaire’a:

Tak! Taką będziesz kiedyś, o wdzięków królowo,
Po sakramentach ostatnich,
Gdy zejdziesz pod ziół żyznych urodę kwietniową,
By gnić wśród kości bratnich.

(Charles Baudelaire, „Padlina”, tłum. M.Jastrun)